Mały kot był zbyt zawstydzony, wyruszyła, by wejść do klatki z papugą i policzyć pióra. Gospodyni krzyknęła do łobuziaka, a ona z przerażeniem rzuciła się na podwórko i pobiegła pogrzebać w krzakach z łopianem. Wkrótce nie było śladu po czystym białym futrze, przed progiem pojawiła się brudna, niemyta istota z wełnianą błądzącą i żałośnie miauczącą. Konieczne jest nie tylko mycie, ale także przycinanie biednego stworzenia, inaczej śmieci nie da się wyciągnąć. Dowcipniś dostał to, na co zasłużyła, a teraz będzie musiała znosić wszystkie procedury związane z praniem i sprzątaniem.